O protestach i utrudnieniach w budowie stacji bazowych

Można rzec – temat rzeka. Każdy z polskich operatorów zmaga się z tym zjawiskiem w przypadku budowy nowych lokalizacji lub modernizacji istniejących. Oczywiście sprawa nie jest taka prosta i protesty pojawiają się z różnych powodów…

Wieże szpecą

Jednym z nich jest psucie krajobrazu. Trudno się z tym nie zgodzić, chyba nikomu nie podoba się widok trzech wież jedna obok drugiej (no, chyba że jest się zapaleńcem i jest to obiekt do podziwiania to wtedy nigdy ich za wiele 🙂 ). W tym przypadku operatorzy mogliby się dogadać, choć zmieszczenie trzech kompletów anten i RRU to może być dla tych konstrukcji za wiele, to z pewnością dwaj operatorzy by się zadowolili jedną wieżą. Oczywiście istnieją względy techniczne i po prostu wygodniej mieć własny maszt (anteny mogą wisieć na samym szczycie, dowolność w serwisowaniu – nie trzeba czekać na zezwolenie na wejście na obiekt, niezależność). Nawet niewielka zmiana w wysokości zamontowania anten potrafi być powodem dużych różnic sygnału.

Rozwiązaniem może być nowoczesne podejście do tematu estetyki. Anteny pomalowane pod kolor elewacji, stacje udające kominy (widać taką stację Play nawet w Białymstoku – na dachu hotelu Cristal) czy też całe konstrukcje imitujące drzewa lub latarnie drogowe.

Warto też wspomnieć, że „co z oczu, to z serca”. O wiele mniej jest protestów i awantur gdy anteny instalowane są na kościołach, lub za „żaluzjami” kościoła (czyli są niewidoczne z zewnątrz). Często mieszkańcy nie mają pojęcia, że nad ich głowami znajdują się anteny. I nikt wtedy nie narzeka.

Zagrożenie dla zdrowia?

Temat rzeka. Nie ma badań w stu procentach potwierdzających szkodliwość, jak i nie ma takich które tą szkodliwość obalają. Jak ze wszystkim w życiu, uważam, że należy zachować umiar. O ile w przypadku pisania wiadomości czy korzystania z Internetu jestem spokojny o swoje zdrowie (telefon znajduje się kilkanaście centymetrów od ciała i modem nie jest w trybie ciągłej transmisji), to w przypadku wielogodzinnych rozmów zalecam stosowanie zestawów głośnomówiących lub… wedle możliwości, spotkać się osobiście 🙂 . Podczas trwającego połączenia głosowego telefon nieustannie prowadzi łączność ze stacją bazową, na bieżąco reguluje moc układu radiowego by zapewnić jak najlepsze parametry sygnału. Paradoksalnie, mniej masztów to większe promieniowanie (kilka centymetrów od mózgu). Jeśli stacja naszego operatora znajduje się w polu widzenia, to telefon będzie używał bardzo małej mocy. W przypadku rozmowy w garażu, piwnicy, lub gdy najbliższa stacja jest daleko terminal będzie starał się ze wszystkich sił utrzymać łączność z bazą. Efektu chyba nie trzeba tłumaczyć.

Dodam też, że uruchomienie nowej stacji lub modernizacja istniejącej jest na terenie uzdrowisk właściwie niemożliwa. Pozostaje wtedy nic innego niż delektowanie się ciszą.

„Odkąd postawiliście stację boli mnie głowa”

Można usłyszeć takie głosy mieszkańców, gdy wieża zostanie postawiona. Wiele jednak jest w naszych głowach i zwykle „ból” jest wywołany efektem placebo. Zwłaszcza gdy się okazuje, że operator jeszcze nie uruchomił stacji, a jedynie zawiesił swój sprzęt. Trudno wtedy mówić o zasadności tych głosów, w tym miejscu tylko dodam, że każda stacja przed uruchomieniem oraz po modernizacji przechodzi badania mające na celu wskazać czy normy promieniowania są przekroczone. W Lipsku przy kościele odbyło się ono nawet całkiem niedawno.

„Postawcie ją gdzie indziej, na przykład w lesie”

Ludzie boją się potencjalnej szkodliwości oraz widoku anten za oknem, dlatego zawsze dobrym rozwiązaniem jest przesunięcie inwestycji. Gdzie? Właściwie jak najdalej (las, pole kilka km stąd…). Operatorzy jednak budują stację by mieszkańcy mieli zasięg, a nie sarenki czy łosie. Aby stacja funkcjonowała musi mieć dostęp do sieci energetycznej oraz „łączność ze światem”. Do wyboru pozostaje jedynie radiolinia, bo małe jest prawdopodobieństwo, że w małej miejscowości lub wsi leci niedaleko światłowód. Zestawienie połączenia punkt – punkt musi odbyć się przy idealnej widoczności obydwu radiolinii oraz przy zachowaniu strefy Fresnela.

W Bartnikach niedaleko Lipska Orange miał problem z postawieniem stacji. Ostatecznie jednak wieża powstała i dziś NetWorkS! posiada w tym regionie zasięg. Co prawda nie wybudowano jej przy budynku szkoły, ale zaraz za świetlicą w Kopczanach.

Jeśli nie wiadomo o co chodzi…

…to chodzi o pieniądze. Bywa, że jedyną przeszkodą jest to, że sąsiad obok dostanie pieniądze, a inny sąsiad nie. Dlaczego więc on ma się wzbogacić? Pojawia się tu zazdrość i dochodzi nawet do sytuacji, gdzie dana rodzina jest znienawidzona przez okoliczną społeczność, ewentualnie burmistrz lub wójt za zezwolenie na inwestycję. Trochę lepiej wygląda sytuacja gdy operator dogaduje się z przedsiębiorcą by wieża powstała przy zakładzie firmy.

Podsumowując ten długi wpis, protesty były i będą, z jednej strony to operatorzy mogliby zadbać o estetykę swoich instalacji (lub odejść od standardowej kratownicy czy żelbetonu), z drugiej obawa mieszkańców o zdrowie i stan portfela. Pocieszający jest fakt, że wiele instalacji już działa, co ma też związek z inną świadomością mieszkańców niż kiedyś. Dziś w dobie Internetu łatwo o ogrom informacji, ale też równie łatwo jest się w nich zagubić.

Dodaj komentarz